- będzie dobrze - szepnął Piotrek
- wątpię - westchnęłam.
W ciszy ruszyliśmy w drogę powrotną. Po chwili nieoczekiwanie ktoś podbiegł do mnie i mocno nie przytulił. Uwolniłam się z uścisku, którego sprawcom był nie kto inny jak Łukasz.
- przepraszam - uśmiechnął się. Spojrzałam na zadowolonego Nowakowskiego i odwzajemniłam gest Wilczyńskiego. Chociaż on jeden przeprosił. W trójkę wróciliśmy na nasze osiedle. Zachowywaliśmy się jak małe dzieci, ludzie spacerujący gdańskimi zapewne wzięli nas za uciekinierów z wariatkowa. Ale co tam. Najważniejsze jest aby cieszyć się życiem. Młodość przecież nie trwa wiecznie i trzeba cieszyć się każdą chwilą, a co dopiero tak cennymi chwilami z Nowakowskim.
- to ja nie będę przeszkadzał. Do zobaczenia Majka - Łukasz cmoknął mnie w policzek i oddalił się w stronę swojego domu.
- mam propozycję - na twarzy Piotrka pojawił się szeroki uśmiech - pojedź ze mną do Rzeszowa.
- do Rzeszowa ? Przecież to.. to jest szmat drogi..
- mamy wakacje. Za tydzień lub dwa odwiozę Cię całą i zdrową, a po za tym twój tata już się zgodził. Zgódź się będzie fajnie.
- muszę to przemyśleć - uśmiechnęłam się delikatnie i żegnając się z środkowym buziakiem w policzek weszłam do domu. Przez okno obserwowałam jak oddala się, aż w końcu znikł za zakrętem.
Spojrzałam na zegarek. Było parę minut po dwudziestej drugiej. Z sypialni ojca dało słyszeć się głosy wychodzące z magicznego pudła - telewizora. Gdy tylko znalazłam się w swoim pokoju włączyłam laptopa i zalogowałam się na Facebooku. Nawet nie zdążyłam przejrzeć aktualności, a już miałam wiadomość od Kaśki.
i jak tam romans ? Opowiadaj Majeczko, opowiadaj.
zaprosił mnie na tydzień lub dwa do Rzeszowa.......
a ty się zgodziłaś, tak ?
jeszcze nie podjęłam decyzji... i szczerze mówiąc to nie wiem czy przystanę na jego propozycję.
Majkaaa ;(( cholero ty !! chcesz potem całe życie tego żałować ? Raz korze śmierć ! Jutro masz mu powiedzieć 'tak'..
nie stoję jeszcze na ślubnym kobiercu, żeby mówić komuś sakramentalne 'tak'
a kto tu mówi o sakramencie ? :D Majka, ogarnij się, na ślub jesteś jeszcze za młoda ! A teraz lecę.. trzymaj się.. dobrej nocy myszko ;*
Nawet nie zdążyłam się jej spytać jak tam jej się układa związek na odległość z Karolem. Ech. Trzeba będzie obczaić tą sprawę następnym razem. Wyłączyłam komputer i udałam się do łazienki. Zimny prysznic - to jest to co Majeczki lubią najbardziej.
Cały czas myślałam nad słowami Piotrka, nad jego propozycją. A może faktycznie się zgodzę. Mamy przecież wakacje, tata przystał na mój kilkunastodniowy wyjazd.
Z niepewnością jutra pozwoliłam popaść swojemu umysłowi w objęcia Morfeusza.
Obudziłam się kilka minut po dziesiątej. Stwierdzam fakt, że wakacje rozleniwiają i nie mam pojęcia jakim cudem będę wstawać każdego ranka aby zdążyć na pierwszą lekcję. Ale nie rozczulajmy się do 1 września jeszcze półtorej miesiąca !
Zanim doczołgałam się do łazienki minęły kolejne dwie piękne i zmarnowane godziny. Ale przecież jak to mawia moja przyjaciółka : 'żółteczko musi się uleżeć'. Zjadłam śniadanio-obiad i wrzucając od torby lustrzankę oraz portfel opuściłam dom. Udałam się prosto do rodzinnego azylu Nowakowskiego. U progu przywitała mnie jego mama.
- Maju, jak dobrze Cię widzieć. Co u ciebie słychać? A zresztą, ty pewnie do Piotrka. Jest u siebie. Po schodach, drugie drzwi na prawo.
Podziękowałam pani Ani. Kobieta na prawdę dużo gada. Za jej wskazówkami dotarłam do pokoju środkowego. Delikatnie otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się widok śpiącego w najlepsze Pita. Zatrzymałam się w przy jego ogromnym łóżku. Przysiadłam na miękkiej kołdrze i pochyliłam się nad nim, szepcząc do ucha 'wstawaj'. Ja go chciałam tylko obudzić, a z ramach podziękowania dostałam jego olbrzymią dłonią w głowę. No gratuluje Piotrze, gratuluje.
- idioto to bolało ! - wrzasnęłam i zaczęłam rozmasowywać rosnącego na czubku mojej łepetyny guza.
- Majka to ty ? Jezu przepraszam. Nic Ci nie jest ? - zerwał się na równe nogi i kucnął przy mnie.
Przez chwilę nie kontaktowałam, ale nie ze względu na jakiś uraz czaszki.. po prostu zapatrzyłam się w jego piękne niebieskie tęczówki. Musze przyznać, że klatę też ma niczego sobie. Ale oczy i tak ładniejsze.
- wszystko gra - uśmiechnęłam się.
- ach to dobrze. Ja wracam do spania - ponownie wskoczył na łóżko i zaczął przykrywać się kołdrą.
- żartujesz sobie ? Za godzinę jestem umówiona z Agatą, a ty obiecałeś, że pójdziesz ze mną - zaczęłam ściągać z niego pościel. W ułamku sekundy pociągnął mnie za rękę i znalazłam się tuż koło niego. Czułam jego ciepły oddech na moim policzku. Jego ręka oplotła moje ciało. Serce zaczęło mi szybciej bić. On jakby to wyczuł, bo zaczął się śmiać. Poklepałam go po policzku i zrzucając jego rękę z mojego brzucha z powrotem usiadłam na łóżku.
- daj mi 10 minut- oznajmił i zniknął za drzwiami łazienki.
Rozejrzałam się po pokoju. Na krześle leżały równiutko poukładane koszulki. No tak, mamusia uprała, uprasowała i poskładała. Z szafy wyciągnęłam jedną z jego koszul i przyłożyłam ją do nosa. Zaciągnęłam się wonią jego perfum. Męskie zapachy mają coś w sobie. Coś magicznego. Działają na mnie jak magnes na szpilki. Odwiesiłam koszule na jej miejsce. Na komodzie zauważyłam album ze zdjęciami. Usiadłam wygodnie na łóżku i zaczęłam przeglądać zdjęcia siatkarza..
Genialne, genialne ! *-*. Tylko szkoda, że nie pocałował jej, eh.. ;<
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;*