niedziela, 11 listopada 2012

ROZDZIAŁ 9, kac morderca

Obudziłam się o 11. Wysłałam krótkiego SMSa do Nowakowskiego : "napisz jak dojedziesz". Nałożyłam szlafrok i zeszłam na dół. W kuchni nad szklankami w wodą siedzieli Kaśka i Kamil.
- co wam się stało ? - zapytałam tryskając energią
- kac morderca - odpowiedzieli po czym ich głowy znalazły się bezpośrednio na kuchennym blacie.
- a no widzicie.. nie trzeba było tak wczoraj popijać drink za drinkiem i jeszcze piwko. To nie zdrowe dla zdrowia
- dobra nie pieprz nam tu nad głowami, bo matką naszą nie jesteś - jęknął strudzony Kamil.
Pokiwała litościwie głową i udałam się do swojego pokoju. Ubrałam się i związałam włosy w luźnego koka.
Nakarmiłam również zmarnowaną jak moi przyjaciele Heksę, po czym zabrałam ją na długi spacer gdańskim wybrzeżem. Wróciłam o 12. Kaśka z Kamilem siedzieli na kanapie i oglądali jakieś bzdury w TV.
Posiedziałam chwile z nimi, po czym wzięłam się za obiad. Zrobiłam spaghetti. Około 16 tata wrócił z pracy. Moi przyjaciele byli już prawie trzeźwi. Szybko zmyliśmy się na górze i rozsiedliśmy się w moim pokoju.
- jak tam Karol ?  -spytałam Kaśkę
- szczerze to nie pamiętam - odpowiedziała. Po jej słowach razem z Kamilem wybuchnęliśmy śmiechem.
Około 19:00 Piotrek napisał, że jest już w Rzeszowie. Odetchnęłam spokojna. Nic mu się nie stało. Dotarł bezpiecznie. Tylko ze mną jest coś nie tak... Przecież jeszcze parę dni temu mogłam jedynie pomarzyć o spotkaniu z Nowakowskim. A tu już za dwa tygodnie idę z nim na wesele. Ale te sprawy szybko się toczą.



Niestety moi przyjaciele mogli zostać tylko przez tydzień. Przez cały ten czas chodziliśmy na plażę, zwiedzaliśmy miasto, chodziliśmy na imprezy do klubów i do centrum handlowego. Nadszedł poniedziałek, kiedy to musiałam pożegnać się z moimi przyjaciółmi. Razem z Kubą, Łukaszem i Karolem odwieźliśmy ich na dworzec. Kaśka migdaliła się gdzieś na boku z Karolem. Nawet nie zauważyłam, że tak szybko rozwinęła się ich znajomość.Nieoczekiwanie podszedł do mnie Kamil i "zaciągnął" mnie w jakieś ciche miejsce. Spojrzał głęboko w moje oczy. Chwycił moją dłoń.
- będę tęsknić - powiedział
- ja również
- mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy
- i to nie raz.. - nie pozwolił dokończyć mi mojej wypowiedzi. Delikatnie mnie pocałował.
- przepraszam, dłużej nie mogłem się powstrzymać. kocham Cię.
Patrzyłam na niego jak wryta. Przetrawiałam jeszcze raz ostatnie wydarzenia.. On mnie kocha ? Czy mi się tylko przesłyszało ? Przecież to mój najlepszy przyjaciel. To pewnie tylko zauroczenie. Z rozmyśleń wyrwał mnie komunikat. Pociąg moich znajomych wjechał właśnie na peron 2. Szybko podążyliśmy w tamtym kierunku. Pożegnałam się z Kaśka. Nie obyło się bez łez. Potem podeszłam do Kamila i delikatnie go przytuliłam. Usłyszałam tylko ciche : "kocham cię, pamiętaj o tym." Moi przyjaciele zniknęli w głębi pociągu. Poczekaliśmy aż pociąg odjedzie po czym zapakowaliśmy się do samochodu Kuby - z racji tego iż był najstarszy i miał już prawo jazdy - i pojechaliśmy do domu.

Po obiedzie przejrzałam miliard stron sklepów w poszukiwaniu sukienki na ślub. Niestety nic sensownego nie znalazłam. Nie wiem nawet czy jego propozycja jest nadal aktualna. Porozmawiałam jeszcze z tatą informując go o planach na najbliższy weekend. Nie był nawet ociupinke tym zaskoczony. Życzył mi powodzenia. Dał mi nawet pieniądze na zakup nowej sukienki. Mój tatulek mnie co raz bardziej zadziwia.
Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Przyglądałam się wszystkim zdjęciom zawieszonym na ścianie. Z każdym wiązało się jakieś miłe wspomnienie. Pamiętne rozpoczęcie liceum, kiedy to poznałam Kaśkę. Pierwsza podwójna randka. Pierwsze rozstanie. Pierwsze wspólne wakacje. Masa wspomnień. Można by napisać hipersuperdługą powieść na mój temat. Sprawdziłam pocztę - żadnej wiadomości od Piotrka. Martwiłam się coraz bardziej. Nowakowski nie odzywał się od tygodnia. Boże święty, jaka ja jestem głupia i naiwna. Robię sobie nadzieję na to że środkowy reprezentacji Polski weźmie mnie na wesele. Strzeliłam sobie facepalma i ruszyłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam się w piżamę. Wtedy też zadzwonił mój telefon. Jak postrzelona wybiegłam z łazienki z nadzieją, że dzwoni Piotrek. Niestety myliłam się. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Kaśki. Niechętnie odebrałam. Pierwsze jej pytanie brzmiało oczywiście :  "Co się wydarzyło między tobą, a Kamilem? W pociągu w ogóle nie było z nim kontaktu." Opowiedziałam przyjaciółce o wydarzeniach, które miały miejsce na dworcu.
- wiedziałam, że mu się podobasz - krzyknęła uradowana
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę na temat jej i Karola. Wymigiwała się od każdej odpowiedzi. Pożegnałam się z Kaśką i poszłam spać.

Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Nie zważając na to, że jestem w piżamie poszłam otworzyć. Wpuściłam gościa do środka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz