wtorek, 5 lutego 2013

ROZDZIAŁ 38, Majeczko, wkopałaś się

Całą sobotę spędziliśmy na spacerach i siedzeniu przed telewizorem. To był mój ostatni dzień w Rzeszowie. Jutro kilka minut po 9 mam pociąg do Gdańska. Perspektywa blisko trzynastu godzin spędzonych w wagonie nie jest może zbyt przyjemną wizją powrotu, ale przynajmniej odciążę trochę Piotrka.
- jesteś pewna, że nie chcesz abym Cię zawiózł ? -zapytał gdy układaliśmy się już do snu - gdybyśmy teraz wyjechali.. rano bylibyśmy na miejscu..
- panie Nowakowski, niech pan mi nie komplikuje życia. Wszystko już zaplanowane, bilet zarezerwowany.. nie ma zmiłuj - przykryłam się szczelnie kołdrą
- Majka, ja się po prostu o Ciebie boję.. Tak wiem zaraz zaczniesz mi prawić kazanie, że jesteś już duża bla bla bla.. ale po prostu nie wybaczyłbym sobie gdyby podczas tej twojej podróży coś Ci się stało.Przywożąc Cię tutaj wziąłem na siebie odpowiedzialność za twoją małą osóbkę.
- Misiek wszystko będzie dobrze - pocałowałam go w policzek
- w razie czego dzwoń.. przyjadę nawet w środku nocy
- to raczej nie będzie potrzebne.


Niedzielny poranek. Większość ludzi wyleguję się brzuchem do góry na swoich łóżkach. Niestety ani mi, ani Piotrkowi nie było to dane. Od siódmej biegałam po mieszkaniu i pakowałam swoje rzeczy, a Piter szykował mi wałówkę na podróż. Do torebki wrzucił mi kilka własnoręcznie zrobionych kanapek, żelki, ciastka i butelkę wody mineralnej. Po ósmej opuściliśmy ciepłe "cztery kąty" piotrkowego mieszkania i pojechaliśmy na Dworzec Centralny w Rzeszowie.
- na pewno jesteś pewna ?
- Piotreeeek! - jęknęłam wysiadając z auta
- no ja się chcę tylko upewnić - podrapał się po karku i wyciągnął moją walizkę z bagażnika
- upewniam cię, że jestem pewna.. a teraz chodź bo muszę jeszcze odebrać bilet - chwyciłam go za rękę i zaciągnęłam do kasy.
Podałam swoje dane i odebrałam jakże cenny prostokącik. Udałam się na odpowiedni peron i razem z środkowym zaklepaliśmy jedną z dworcowych ławeczek. Oparłam głowę o Jego ramię i oczekiwałam na przyjazd pociągu. Niby to był tylko pół godziny, ale gdzieś w głębi siebie chciałam aby to trzydzieści minut stało się wiecznością.
- nie chcę się z tobą rozstawać - szepnęłam chwytając jego dłoń.
- przecież my się nie rozstajemy - uśmiechnął się.
- ale, noo, ja będę tęsknić.. - poczułam jak łza za łzą kolejno spływają po moich policzkach.
- ej skarbie co jest? - uniósł mój podbródek do góry - wszystko będzie dobrze. widzimy się przecież w Katowicach.. a to już za jakieś trzy tygodnie ?
- pytasz czy stwierdzasz ?
- stwierdzam - zaśmiał się i musnął moje wargi swoimi.
Czas oczekiwania na przyjazd mojego środka lokomocji zleciał jak z bicza strzelił. Zaraz po tym jak po całym dworcu rozległ się głos spikerki, że mój pociąg za chwile pojawi się na peronie. Stanęłam na przeciwko Piotrka i mocno się do niego przytuliłam
- Kocham Cię - wspięłam się na palce i nieśmiało
- Ja Ciebie też. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.
Nasze usta znów poczuły swój smak. Delikatny pocałunek przeradzał się w coraz bardziej namiętny. Niestety to co piękne szybko się kończy. Ostatni raz przytuliłam się do Nowakowskiego i chwytając rączkę walizki ruszyłam w stronę wejścia do mojego wagonu. Przed samymi schodkami odwróciłam się jeszcze w stronę siatkarza i pomachałam mu. Ten, ku mojemu zaskoczeniu, podbiegł do mnie i jeszcze raz przytulił moje kruche ciało. Ze łzami w oczach odnalazłam swój przedział i z niemałą trudnością wpakowałam walizkę na półkę. po raz ostatni wyjrzałam przez okno na peron, który powoli znikał.. Stał tam, ciągle tam stał. Otarłam mokre policzki. Wzięłam do ręki mój telefon, gdzie już czekała na mnie wiadomość od mojego Piotrka.

ja już tęsknie... Miałbym do Ciebie prośbę. 
Wysyłaj mi co godzinę esemesa.. chcę być pewny że nic Ci nie jest.

oczywiście. Kocham Cię. do usłyszenia za godzinę.

Już chcesz się mnie pozbyć? :(

Nie, po prostu do mojego przedziału dosiadł się właśnie przystojny brunet 
i trochę trudno jest mi utrzymać z nim kontakt wzrokowy
 jak ciągle patrzę się w wyświetlacz telefonu.

Majka.. powiedz, że żartujesz... 

no jasne głupku :* 

uff. a już się bałem.. Do usłyszenia za godzinkę.
 Jezu ja nie wiem jak ja bez Ciebie wytrzymam..

Proszę mi ładnie ćwiczyć na tym zgrupowaniu i z Toronto przywieźć komplet punktów.

oczywiście. kurde.. mam przesrane. 
Bartman i reszta dowiedzieli się, że wyjechałaś bez pożegnania.

ach, jak ja lubię gdy masz kłopoty :) 

idę się tłumaczyć. Za godzinę widzę wiadomość.. Kocham Cię :*

jasne, tato.. :D

Miła konwersacja na osłodę łez i tęsknoty za ukochanym  - zawsze spoko. A tak na marginesie wracając do nowego "lokatora" mojego przedziału. "Przystojny brunet" ma długie kręcone rude włosy, mnóstwo piegów i jakieś 1,65 m wzrostu. I z tego co już udało mi się dowiedzieć ma na imię Ania i spędzę z nią resztę podróży do Gdańska. Godzina leciała za godziną, a morze było coraz bliżej. 
Godzinę przed dotarciem na ostatnią stację zadzwoniłam do ojca, który o dziwo.. nie mógł mnie odebrać.. Czujecie to? Spędzał sobie właśnie upojny wieczór z Joanną i był pod wpływem alkoholu. 
No Majeczko, wkopałaś się. Piotrek Cię zabiję jak się dowie, że nie zorganizowałaś sobie przejazdu. W ostateczności mogę przecież zamówić taksówkę, ale to wyniesie mnie majątek. Znalazłam w spisie kontaktów odpowiedni numer i bez wahania nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- haloo ? - usłyszałam jego głos w słuchawce
- hej, tu Majka.. mam taką małą prośbę.. Nie odebrałbyś mnie z dworca ? 
- jasne. Zaraz będę. 



3 komentarze:

  1. Hmmm czemu tak krótko ?? Świetny rozdział zapraszam do siebie na nowy odcinek : pieprznieta.blogspot.com
    pozdrawiam ~~>Annie

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm.. Jestem ciekawa do kogo to napisała. ;D.
    Czekam na kolejny! ;)
    Pozdrawiam serdecznie! ;-**

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejny!Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń