wtorek, 19 lutego 2013

ROZDZIAŁ 42, wolę kobiety

Po wygranej w Marynarza mogłam jako pierwsza cieszyć się świeżością łazienki. Niestety moi następcy mieli już trochę prano, ale cóż : życie to dżungla, wygrywają tylko najsilniejsi. Korzystając z tego iż Mateusz przebywa w łazience postanowiłam zamienić z Kaśką dwa słowa. Korciło mnie by zadać jej jedno pytanie.
- Kasiok, a czemu ty nie reagujesz tak na Piotrka jak na resztę siatkarzy ? 
- ach kochana Majeczko. Mam taką zasadę. Nie dobieram się do oblubieńców mojej best friend forever - zaśmiała się 
- kto się do kogo dobiera ? - z łazienki wyleciał "zawsze chcę wszystko wiedzieć" Mateusz
- na pewno nie Majka do Piotrka - oj gdybym tylko nie kochała tak Katarzyny to wybiłabym jej te prościutkie ząbki, które właśnie szczerzy
- a to to wiem.. Rejówna się nie narzuca - nabijał się Janos
- grabicie sobie oboje! - warknęłam - wszyscy gotowi do snu ? bo zgaszam światło ! - ucięłam temat i w pokoju zapadł mrok. 
Doczłapałam się do swojego łóżka i zagrzebałam pod kołdrą. Już witałam się z gąską, w tym przypadku oczywiście z wujkiem Morfeuszem, ale rozbudziły mnie wibracje mojego telefonu, który ładnie spoczywał sobie pod poduszką. 

Dobranoc kochanie ;* Bartek życzy Ci erotycznych snów
i radzi spać na brzuchu :D Kocham Cie i oczywiście widzimy się
jutro na śniadanku :)) ;*


Ja Ciebie też kocham Piotrze :*
Powiedz temu niewyparzonemu Kurkowi, że jutro
naślę na niego Kaśkę ! :p
Dobranoc wam obu ;** 

Nie ma to jak nadużywać emotikonek. Schowałam telefon, tam gdzie jego miejsce, czyt. pod pierzastą poduszkę i ponownie próbowałam zasnąć.
- a Bartman ma dziewczynę ? - rzuciła Kaśka. Osz w mordę! A byłam przekonana, że ta gaduła już śpi i zbiera siły na jutrzejszy pojedynek z Kanadą.
- ma - jęknęłam - nawet sama pomogłam mu ją znaleźć - na samo wspomnienie tego dnia uśmiech wkradł się na moją twarz
- jak mogłaś.. nawet nie pomyślałaś aby zostawić go dla mnie - warknęła
- och wybacz moja koffana, ale on woli szczupłe ! - zaśmiałam się, a gdyby w pokoju było jasno Katarzyna ujrzałaby mój wywieszony język
- a Wiśniewski ? - kontynuowała
- nie wiem zapytaj się go.. Ja zanim nie chodzę i nie sprawdzam czy się z kimś spotyka.
- a no masz rację - westchnęła - A ciekawe czy...
- Kaśka do jasnej, ciasnej ja chcę spać ! - przerwał jej Mati
- to śpij nikt Ci nie broni - odgryzła się . Dało się słyszeć tylko ciche wulgaryzmy, po czym zapadła cisza. Chwilowa cisza - a Kubiak, to ile ma lat ?
Rzuciłam w nią leżącą w pobliżu butelką wody i w końcu usłyszałam ciszę. Zamknęłam oczy i pogrążyłam się w snach, w których główną rolę odgrywał niejaki Piotr Nowakowski. 


Przez te całej emocje związane z meczem chłopaków nie mogłam spać. Obudziłam się kilka minut przed szóstą, ale nie czułam ani grama zmęczenia. Cichutko wstałam i wyszłam z pokoju, kierując się w stronę lokum Piotra i Bartosza. W duchu modliłam się o to aby te ciamajdy zapomniały się zamknąć. I o dziwo, moje modlitwy zostały wysłuchane. Wślizgnęłam się do środka próbując nie narobić zbytniego hałasu. W półmroku wypatrzyłam Pita rozwalonego na całym łóżku. Podeszłam do niego i klepnęłam go w ramię.
- co się dzieje ? - przebudził się i spojrzał na mnie tym swoim błękitnym spojrzeniem.
Na początku nie bardzo rozkmniniał o co chodzi, ale gdy tylko jego mózg zaczął pracować, zrobił mi miejsce i wciągnął na łóżko. 
- co Cię do mnie sprowadza ? - spytał całują mnie na przywitanie w skroń.
- jakoś tak nie mogę spać.. - westchnęłam robiąc przy tym najsłodszą minę jaką tylko potrafiłam
- wiesz, że jest szósta rano, a ja mam dzisiaj mecz ?  - zmarszczył czoło i bacznie mi się przyglądał.
- wiem.. - mruknęłam - jak chcesz to sobie pójdę a ty w spokoju będziesz jeszcze spał - wygięłam usta w podkówkę i zaczęłam podnosić się z łóżka.
- zostań - szepnął i przybliżył moje ciało do swojego zamykając je przy tym w szczelnym uścisku.
Zarówno mi, jak i Piotrkowi udało się zasnąć. Obudził nas dopiero wydzierający się na pół hotelu Kurek. Ta kurowata niemota przeciągając się uderzyła ręką w ścianę. Gratuluje, Bartoszu, gratuluje!
Ale to jeszcze nie wszystko. Jego mina kiedy zobaczył mnie leżącą w objęciach Nowakowskiego była bezcenna. To było coś w połączeniu zdziwienia, zszokowania, radości i napadu głupawki. O tak, to zapewne taka mieszanka emocji. 
Około 8:30 opuściłam pokój siatkarzy i udałam się do swojego. Nie doznałam żadnego szoku, bo tak jak przypuszczałam moi współlokatorzy ciągle byli pogrążeni w głębokim śnie. Wzięłam więc świeże ubrania i zamknęłam się w łazience. Prysznic, zęby, makijaż, włosy, ubrania... i można pokazać się ludziom. Wyszłam z łazienki, a oni nadal nie wykazywali chęci do pobudki. 
- Kaśka! Bartman chodzi po korytarzu w samych bokserkach ! - krzyknęłam
- aaa? gdzie?! - wypruła z łóżka jak z procy przeskakując przy tym przez Matiego. Wybiegła z pokoju i kilka razy rozejrzała się w prawo i w lewo, ale jak się domyślacie Zbyszka ani widu ani słychu - zabiję cię - warknęła z powrotem przykrywając się kołdrą
- też Cię kocham.. ale nie wiem jak wy ja się wybieram na śniadanko - posłałam im mój promienny uśmiech i machając na pożegnanie wyszłam. 
Oczywiście po drodze zostałam zgarnięta przez grupkę podążających w tym samym kierunku siatkarzy. Igła jak zwykle opowiadał jakąś cudowną historię jakim to on nie jest super bohaterem i czego to on w życiu nie zrobił.
- urzekła mnie twoja historia, aż uroniłam łezkę - podsumowałam  choć nie miałam zielonego pojęcia o czym tym razem nawijał Krzysztof.
- wiedziałam, że biedne bezdomne pieski  Cie zainteresują. Tak więc przy najbliższej okazji odwiedzimy jakieś schronisko i wybierzesz sobie psiaka - poinformował libero
- no to powodzenia - szepnął Winiarski
- emm, ymm.. tylko, że ja już mam psa. Co nie Pit ? -szturchnęłam środkowego
- tak, tak masz - mruknął zastanawiając się za pewne nad czymś bardzo ważnym, bo nawet nie zorientował się gdy skręcaliśmy w stronę windy. Takim oto sposobem Nowakowski zaliczył bliskie spotkanie ze ścianą.
- buahahahhahahaa - zaśmiał się złowieszczo Kurek - to za twoje grzechy! 
- wołajcie księdza Zagumnego, aby go wyspowiadał przed przyjściem szatana - panikował Ignaczak
- debile.. dla was szpital psychiatryczny to za mało  - zaśmiałam się i podeszłam do Piotrka.
Wspięłam się na palce i rozmasowałam tworzącego się na jego czole guza. podmuchałam, pocałowałam, więc do wesela się zagoi.
- to może ja też zacznę wpadać w ściany - zamyślił się Zatorski i nawet nie zauważył następnego zakrętu, czyli prościej mówiąc zaliczył to samo co przed chwilą Piter. 
Tylko tym razem ja nie rzuciłam mu się na ratunek. Wyprzedził mnie Kubiak. Podszedł do poszkodowanego z wyciągniętą ręką i pomógł mu pozbierać swoje resztki z podłogi.
- a buzi gdzie? będę płakać .. - naburmuszył się młody libero
- no wiesz Paweł.. ja tam Cię lubię.. ale wolę kobiety - wyparł się Dziku. 

6 komentarzy:

  1. Piotruś sierotka <3 Świetny rozdział :) Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no, Piotrka jeszcze zrozumiem, ale żeby Zati tak w ścianę wpadł? ;D. Hahaha. ;d. Ale Dziku jak zwykle się wypiera, chociaż teraz zapewne powiedział prawdę na temat kobiet. ;D.
    Czekam na kolejny! ;)
    Pozdrawiam serdecznie. ;-***

    OdpowiedzUsuń
  3. Super r rozdział :D kiedy następny ???

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, tak... biedny Pit i biedny Zati...
    Na szczęście okazuje się, że, mimo wszystko, Dzik jest normalny i nie kocha się w Zatorskim (kamień spadł mi z serca)... ;)

    Czekam na ciąg dalszy!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahha końcówka najlepsza ;p Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na nowy rozdział pieprznieta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń