środa, 24 października 2012

ROZDZIAŁ 4, niespodziewana wizyta

Obudziłam się około 10. Taty już nie było. Na lodówce widniała karteczka :
" Jestem w pracy kochanie :) . gdybyś mogła to wypakuj ostatnie kartony w salonie i garażu. w moim gabinecie czeka na Ciebie niespodzianka. Tata"
Udałam się do wspomnianego w liściku pokoju. U progu powitał mnie mały szczeniaczek.Pod ścianą leżało całe wyposażenie : 2 legowiska, miseczka na karmę i wodę, smycz oraz zapas karmy, nie zabrakło również mleka w proszku specjalnie dla zwierząt. Wyniosłam jedno z legowisk do swojego pokoju, drugie zostawiłam w salonie tak samo jak miseczki. Smycz położyłam w przedpokoju, a karmę i mleko zaniosłam do kuchni. Przygotowałam jedzenie sobie i Heksie - postanowiłam tak nazwać mojego husky`ego. Po śniadaniu poszłam do swojej sypialni, ubrałam jeansowe spodenki i luźną koszulkę z wizerunkiem Myszki Micki. Wypakowałam pudła stojące w salonie : porcelanowe figurki, książki, wazony, kubki, garnki, talerze, sztućce. Wypuściłam Heksę na dwór upewniając się przedtem, że brama jest zamknięta. Wyniosłam z garażu parę mniejszych, lżejszych pudeł. Już miałam zabierać się za 3 największe, gdy usłyszałam pewien męski głos.
- Cześć, może Ci pomóc ? - zaproponował
- Witam. Gdybyś mógł wnieść mi te pudełka do domu, byłabym bardzo wdzięczna.
Nieznajomy wniósł ciężkie pudełka do salonu. Porozglądał się po domu.
- Jestem Kuba - podał mi rękę, gdy weszłam do domu z Heksą.
- Majka, a to jest Heksa - uśmiechnęłam się - może napijesz się soku
- W takim towarzystwie z czystą przyjemnością - jego uśmiech był jeszcze większy niż mój - kiedy się przeprowadziłaś ? jeszcze nigdy Cię tutaj nie widziałem..
- To pewnie dlatego, że jestem tutaj dopiero od wczoraj. Mój tata dostał posadę prawnika w kancelarii pani Czajki.
- kancelaria Czajki, mówisz ? O ile się nie mylę mama jednego z chłopaków z mojej klasy tam pracuje. A tak właściwie, do której klasy idziesz ?
- maturalna
- no więc to ty będziesz tą nowa uczennica w mojej klasie, o której nasz wychowawca trąbił już od jakiegoś tygodnia.
- prawdopodobnie to ja - strzeliłam kolejnego smajla podając Kubie sok.
- IIIb ? - powiedzieliśmy w tym samym momencie, po czym wybuchnęliśmy śmiechem
- mam pewien pomysł. Pomogę wypakować Ci te pudła, a potem zabiorę Cię na plażę. Co ty na to ?
- Przydałoby mi się trochę opalić nogi - powiedziałam pokazując moje blade jak ściana nogi
- No więc zaczynajmy.
Rozpakowywanie dwóch pudeł, w których przeważnie były tylko książki i zapiski taty zajęło nam 15 minut. W trzecim pudle znajdowała się moja gitara, o której kompletnie zapomniałam.
- grasz ? - zapytał z iskierką w oczach
- niestety nie. Dostałam ją od taty na 14 urodziny. I jakoś nie było czasu...
- nadrobimy to - uśmiechnął się - gdzie ją postawić ?
- zanieś ją do mojego pokoju. Chodź zaprowadzę Cię. Od razu się przebiorę.
Chwilę później byliśmy już w moim pokoju. Zostawiłam go siedzącego w moim brytyjskim fotelu i poszłam do garderoby. Przebrałam się, po czym wróciłam do Kuby.
- ładnie wyglądasz - stwierdził przypatrując się mi
- dziękuję
-Fajny pomysł z tymi zdjęciami. Kto to ? - wskazał na największy kolaż
- Ja i moi przyjaciele : Kaśka i Kamil. Jeszcze z poprzedniej szkoły. Odwiedza mnie za tydzień, więc z chęcią Cię zapoznam.
- Twoja przyjaciółka jest równie piękna jak ty -
- Przestań. Poczekaj chwilę jeszcze tylko delikatny makijaż.
Po tych słowach udałam się do łazienki. 10 minut później byliśmy już w drodze na plaże. Nawet nie wiedziałam jak blisko mam do plaży. 700 metrów i jesteśmy na miejscu. Wyciągnęłam w torby moją lustrzankę i porobiłam parę zdjęć morzu i Kubie, który oczywiście pozował do nich jak prawdziwy model. W sumie przypominał modela : wysoki, przystojny brunet o głębokich piwnych oczach, wysportowany, mający dobry gust w stosunku do ubrań. Czego chcieć więcej ? Chłopak porobił parę zdjęć mi, w tle morze, piasek, klify.W oddali grupka osób grała w siatkówkę. Chyba byli to znajomi Kuby, bo nagle przyśpieszyliśmy tempo chodzenia i już po chwili poznawałam nowych ludzi.
- Chłopaki to jest Majka, jest nowa, mieszka na moim osiedlu i będzie chodziła z nami do klasy. A to jest Wojtek, Bartek, Łukasz, Krzysiek i Karol.
- Miło mi Cię poznać - uśmiechnął się Krzysiek. Widać lubił podrywać i flirtować.
- Może z nami zagrasz ? - zaproponował Bartek
- Chłopaki, ostatni raz grałam w siatkówkę 2 lata temu. Potem miała złamaną rękę. Nie wiem czy jeszcze potrafię.
Panowie nie nalegali. Zrozumieli. Dodali, że w naszym liceum działa klub siatkarski i będą poszukiwać nowych zawodniczek. Pożegnaliśmy się z chłopakami i razem z Kuba wróciliśmy do mojego domu.
Chłopak od razu zaproponował naukę gry na gitarze. Widać, ze lubił to robić. Poszedł po gitarę, a ja w tym czasie napoiłam Heksę, po czym wypuściłam ją na dwór zostawiając otwarte drzwi tarasowe. Usiedliśmy na kanapie. Najpierw nauczył mnie w ogóle trzymać gitarę. Potem pokazywał jak poruszać palcami. Nie powiem, ale nawet mi szło. Nauczył mnie grać chyba jednej z najprostszych melodii. Podziękowałam dając mu buziaka w policzek. Nagle mój telefon zabrzęczał. Tata.
"Wrócę później. Przyszykuj sobie coś na obiad."
- Pewnie twój chłopak się stęsknił
- Dla twojej wiadomości nie mam chłopaka.
- Więc mogę porwać Cię na miasto.
- Ej, ale ja muszę coś zjeść ! - zasygnalizował to mój żołądek
- Zjemy na mieście. Zgódź się. mam Ci tyle do pokazania.
- No dobrze, niech Ci będzie.
Chwycił mnie za rękę i wybiegliśmy z domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz