No więc to już koniec. Koniec zd moją przygoda z klasa pana Jolka. Już za dwa dni wyjeżdżam do Gdańska. Tata dostał tam nową pracę, więc maturę mam zdawać nad morzem. Na 11 zjawiłam się w szkole. Na początku uroczyste rozdanie świadectw. Jednak przed tem co roczne przemówienie pani dyrektor. Musicie wiedzieć że pani Webak nie była nudną, surową dyrektorką, ale wręcz przeciwnie : była pełna energii i miała bardzo duże poczucie humoru. Więc na jej przemówienie wszyscy zareagowali śmiechem. Nadeszła ta chwila: wręczenie świadectw z czerwonym paskiem klasie IIe.
- Majka Rej - dumnie powiedział pan Jolek.
Wyszłam na scenę i odebrałam moje świadectwo. Potem wszyscy udaliśmy się do klasy. Nasz wychowawca poprosił o chwilę ciszy.
- no więc Maju, opuszczasz nas?
- niestety tak - odpowiedziałam, siedzący za mną Arek wytarł wyimaginowaną łezkę
- będzie nam cię brakować - kontynuował - mamy dla ciebie prezent
Pan Jolek wyjął spod biurka ogromą torbę.
- proszę to dla ciebie od całej klasy - powiedział i podał mi prezent. Podziękowałam całej klasie. I zaprosiłam ich na imprezę pożegnalną, która odbędzie się na działce Kaśki - mojej najlepszej przyjaciółki. Niestety wychowca nie mógł przyjść z powodów osobistych. Pożegnałam się z nim i wróciłam do domu jak zwykle z Kamilem, który był moim sąsiadem.
Kaśka obiecała zorganizować całą impeze więc nie musiałam się niczym martwić. Wskoczyłam pod prysznic, umyłam włosy. Potem zjadłam przygotowany przez tatę obiad. Tata był naprawdę wyśmienitym kucharzem. Zostało mi 1,5 godziny. Wyruszyłam włosy i stanęłam przed szafą zastanawiając się co ubrać.
- Majeczko, ja jadę do Gdańska zawieźć cześć rzeczy. Wróce jutro rano - usłyszałam trzask drzwi.
Dobrze że do Gdańska nie było aż tak daleko. Szczerze mówiąc nie widziałam jeszcze nowego domu. Tata opowiadał mi, że jest dwupiętrowy. Na dole garaż, kuchnia połączona z jadalnią, przestronny salon z kominkiem, jedna z łazienek i gabinet oraz jedno pomieszczenie do zagospodarowania. Na drugim pietrze : 4 sypialnie każda z łazienką w tym 2 z garderobą - jedna dla mnie, druga dla taty, balkon z którego rozciąga się piękny widok oraz tzw. schowek.
Miałam coś mniej czasu. Postanowiłam ubrać czarne rurki, białą bokserke i bejsbolówke. Wkładałam trampki gdy do mieszkania wszedł Kamil.
- idziemy ? - spytał
- idziemy
- ładnie wyglądasz - stwierdził obracając mnie wokół własnej osi.
- dziękuje.
Zamknęłam mieszkanie i udaliśmy się w stronę działki Kaśki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz