- Dziku zbieraj manatki bo Majeczkę nam gorszysz ! - zganił go Ignaczak.
Michał posłusznie okrył swoje biodra ręcznikiem i z uśmiechem goszczącym na jego misiowatej mordce zniknął prawdopodobnie w części prysznicowej. Usiadłam na ławce koło Pita i przetrawiałam to co przed chwilą ujrzałam
- pierwszy raz? - rzucił Bartman
Kiwnęłam głową i wtuliłam się w Nowakowskiego
- Kubiak downie, zdemoralizowałeś Majkę ! - oburzył się Żygadło
- to ona jeszcze nie widziała? - zdziwił się przyjmujący
- no wyobraź sobie że ona dopiero osiemnaście lat ma - prychnął libero
- wygląda na starszą - westchnął Michał
- dzięki, jesteście na prawdę mili - warknęłam - przychodzę żeby wam życzyć szczęścia a wy mi niszczycie młodzieńcze lata.
- Piter musisz ją oświecić - zaśmiał się Kurek
- Bartek ty lepiej uważaj bo Kaśka czyha pod drzwiami - odgryzł się środkowy.
- dobra, koniec tematu - uciął Możdżonek - czas skopać dupy Kanadyjczykom.
- kto wygra mecz? - krzyknął Igła
- POLSKA - zawtórowali mu siatkarze.
Przytuliłam się jeszcze do Pita i opuściłam szatnie. Zaraz za mną wyszli nasi reprezentanci.
Usiadłam na swoim miejscu na trybunach i razem z Katarzyną i Mateuszem obserwowaliśmy rozgrzewkę.
Ku uciesze polskiej części kibiców wygrała nasza drużyna kolejno do 26, 18 i 20. Praktycznie cała sala wpadła w euforie. Kibice dziękowali siatkarzom, a siatkarze kibicom. Chłopaki wykonali klika pomeczowych ćwiczeń, porozdawali autografy i porozmawiali z dziennikarzam. Przepchnęłam się przez tłumy oblegające cały Spodek i dostałam się do szatni. Kaśka jak zwykle stała przy bandach reklamowych i czekała aż któryś z Kanadyjczyków strzeli jej podpis w Księdze Kibica. Mateusz również czyhał na autograf jednego ze swoich ulubieńców : Polaka z kanadyjskim paszportem - Adama Kamińskiego.
Usiadłam na drewniano metalowej ławeczce i oparłam się o zimną ścianę. Porozglądałam się po pomieszczeniu, w którym oczywiście panował piekielny bałagan, ale czego można się spodziewać po gromadzie wyrośniętych dzieciaków i kilku wysportowanych dinozaurach. Spodnie i koszulki niczym dywan ustrajały podłogę, a żeby dostać się do łazienki trzeba było pokonać slalom gigant między torbami. Moją uwagę przykuła żółta karteczka przyczepiona do jednej z metalowych szafek. Nie to żebym była wścibska i czytała czyjeś notatki, ale ten liścik ku mojemu zaskoczeniu był skierowany do mnie. Odkleiłam kawałek papier przyklejony na gumę do żucia i dokładnie przestudiowałam jej zawartość.
"Maju, bądź dziś o 20:00 przed naszym hotelem :) "
No tak, krótko, zwięzłe i na temat, czyli cały Piotrek. Bo raczej to Pit nabazgrał tą wiadomość, prawda?Poskładałam karteczkę i schowałam ją do kieszeni. Następnie potykając się trzy razy o rzeczy chłopaków wyszłam z szatni. I znów przepychając się przez tłumy zdołałam po piętnastu minutach opuścić halę, a to tylko i wyłącznie dzięki miłemu ochroniarzowi, który pokazał mi tylne wyjście. Poczułam wibracje w kieszeni, więc szybko wyjęłam z niej telefon i odebrałam połączenie od Matiego.
- gdzie jesteś ? - ledwo co go usłyszałam, gdyż wszelakiego rodzaju piski i wrzaski skutecznie mi to uniemożliwiały
- przed halą. Czekam sobie na was.
- oj młoda, bo Pita Ci podrywają - oczywiście wujek Krzysiu musiał odrzucić swoje trzy grosze wyrywając Janosowi telefon.
- teraz będę rozpaczać... jak on może mnie ranić - chlipnęłam teatralnie
- Piotrek, Majkę będziesz musiał przepraszać, bo się dziewucha rozkleja ! - krzyknął Igła.
- przekaż Matiemu lub Kaśce, że wracam do hotelu.
- powiem Pitowi, że nie chcesz go znać - zaśmiał się libero
- ej kto mnie nie chce znać ?! - zasmucić się gdzieś w tle Nowakowski.
Rozłączyłam się i spokojnym krokiem poszłam do hotelu. Gdy doszłam było parę minut po osiemnastej. Zaszyłam się w pokoju, a po chwili dołączyli do mnie również pozostali lokatorzy.
Po wrzaskach dochodzących z korytarza wywnioskowałam, że siatkarze również wrócili.
- kto idzie pierwszy do Olka ?! - wrzasnął Jarosz, przez co zbudził lekko przysypiającą Katarzynę.
- ja!!! bo jestem na 20 umówiony a nie mogę się spóźnić ! - tak, cały Piotrek.. jak trzeba to i on podniesie głos.
- uu będziesz się Majeczce tłumaczył - zauważył Igła, po czym dało się tylko słyszeć charakterystyczny śmiech Zibiego.
- ale ja nic nie zrobiłem - zapierał się środkowy - Ignaczak coś ty jej nagadał ?
- ja nic.. - przed oczami miałam widok Krzyśka mocno gestykulującego
- ej dobra ogarnąć dupy, bo właśnie stoimy przed jej pokojem.. - mruknął Możdżonek, a całe towarzystwo od razu umilkło. No oprócz Bartmana, który nadal rechotał jak żaba nie wiadomo czemu.
Mateusz pochłonięty był swoim laptopem i IPodem, a Majchrzakowa już po raz tysięczny oglądała swoją Księgę Kibica i jarała się każdym z autografów, co chwilę obdarowując mnie jakąś anegdotką, o tym jak ciężko było dostać się do takiego Duffa czy Schmitta.
Pół godziny przed domniemaną godziną zero zaczęłam się szykować. Z walizki wygrzebałam kolorowe legginsy i luźny biały top. Związałam włosy w niechlujnego koka, ana nogi włożyłam czarne baleriny. Zgarnęłam z półki telefon i krzycząc "narka wszystkim" opuściłam pokój. Windą zjechałam na parter i wyszłam z hotelu. A tam oparty o barierkę stał Piotrek.