niedziela, 28 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 53, dobro utro

Miłość – uczucie skierowane do osoby z pragnieniem dobra i szczęścia. Miłość może być rozumiana jako emocja wywołana poczuciem silnej więzi międzyludzkiej. Miłość daje zadowolenie dzięki obecności drugiego człowieka.
No właśnie, dzięki obecności. A co jeśli TEGO drugiego człowieka nie ma obok nas? Co jeśli kontakt rzeczywisty zastępuje jedynie rozmowa telefoniczna? Co jeśli zamiast pocałunku, czy przytulenie musi nam wystarczyć internetowe połączenie? Co jeśli zamiast widoku ukochanej osoby musi nam wystarczyć jej zdjęcie?
Wtedy codzienne życie staje się katorgą.
Od ponad miesiąca żyje od telefonu do telefonu. Od dwudziestej do dwudziestej, kiedy to Piotrek ma już "wolne" i spokojnie możemy porozmawiać przez magicznego Skype'a.
Od ponad miesiąca zamiast usypiać w ramionach Piotrka, usypiam przy włączonym laptopie i trwającym połączeniu internetowym.
I niby jesteśmy tak blisko siebie. I niby się widzimy. Ale dzieli nas bariera. Ekran komputera i setki kilometrów. Co z tego jak oboje przyłożmy dłonie do szyby laptopa jak nie poczujemy swojego dotyku?
Zresztą, Mateusz sam nie miał lepiej. A w sumie może i miał. Bo przecież Kaśka była zaledwie ponad sto kilometrów od Gdańska, a nie prawie trzy czwarte Polski dalej lub co najgorsze na drugim krańcu świata.
Od codziennego przebywania i pogrywania z chłopakami w siatkę na plaży moja skóra z alabastrowej przybrała o wiele ciemniejszą barwę. Co sobotnie wypady na pizzę znów zbliżyły mnie do Kuby i całej bandy. A siatkarze wreszcie do końca zaakceptowali koszykarzy i wzajemnie.

Obgryzając paznokcie oglądałam przed ekranem telewizora każdy mecz naszej reprezentacji. Ich podboje Ameryki Południowej i Skandynawii. Ekipa Andrei jak burza pokonywała swoich rywali i z pierwszego miejsca w grupie przeszli do ćwierćfinałów. Gdzie czekali na nich Kubańczycy i szczęśliwi przegrani fazy grupowej - legendarni Brazylijczycy. Ale co to dla nas. Z czterech ostatnich meczy z Canarhinios przegraliśmy tylko jeden i to ten na boisku przeciwnika.
Tym razem też wygraliśmy. Znowu 3:2.
W domu panował niezły harmider. Ale przecież to wytłumaczalne, gdy tata z Aśką zostawili chatę na głowie dzieciakom. I nie mówię tutaj o zorganizowaniu mega impezy na której zagościło pół Gdańska ale o wybuchu entuzjazmu po wygranym meczu najpierw z Brazylią, a następnego dnia z Kubą.

Siódmy lipca. 07.07. Czyż to nie magiczna data? Od samego rana chodziłam jak na szpilkach. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca, a moje myśli wypełniał jedynie wolno płynący czas i wielka trema. Ale przecież to nie ja gram dzisiaj mecz o wejście do finału Ligi Światowej.
Przez swoje roztrzepanie zbiłam rano ulubiony kubek taty i zepsułam zegarek Mateusza. Ale co tam, oby na szczęście!
- nie spinaj się tak - Mati usiadł obok mnie na kanapie z laptopem na kolanach - ktoś chce sobie z Tobą porozmawiać.
Zmierzyłam go wzrokiem, ale zaintrygowana jego wypowiedziom czekałam na jego kolejnych ruch. Położył laptopa na moich kolanach i naciskając bliżej niezidentyfikowany przeze mnie przycisk rozświetlił ekran. Po chwili ukazała mi się uśmiechnięta od ucha do ucha twarz Piotrka.
- dobro utro - przywitał się machając ręką przed kamerką.
- chyba dobro dziś.
Spojrzał na mnie spod byka i za pewne w głowie powtarzał już sobie jaką to jestem idiotką.
- trema jest? - zagaiłam przerywając głupie wywody na temat poziomu mojego IQ i posługiwania się językiem bułgarskim, który umiałam tyle co Chińczyk arabskiego.
- a powiem Ci że nie ma. Przynajmniej nie ja, bo Bartman już całą noc sika ze strachu w gacie - od Pita aż emanowała ciepła energia. On aż zarażał optymizmem. I zaraził również mnie. Jego uśmiech spowodował że nie przejmowałam już się wynikiem meczu. Liczył się tylko mój Piotr.
- będzie dobrze - gestem ręki wygoniłam Mateusza z salonu.
- wiem. Jak wygramy to będzie fajnie, a jak przegramy to przecież świat się nie zawali i zawsze jest jeszcze walka o trzecie miejsce.  
- obiecałeś mi złoty medal - przypomniałam mu ukazując dwa rządki moich zębów.
- obiecywałem coś takiego ? - zapytał zdziwiony.
- Piter ty nie pamiętasz co swojej lady obiecałeś? - ni stąd mi zowąd za Nowakowskim ukazała się mordka naszego kochanego Ignaczaka.
- no właśnie Piter. Obiecałeś mi złoty medal, a teraz mówisz o brązowym - skwitowałam obrażona krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.
- o złoty medal to się złociutka nie martw. Dzisiaj pokonany tych bułgarskich oszołomów, a jutro pozostanie nam tylko wisieńka na torcie, czyli pewnie USA'ńcy - przepowiedział przyszłość wszechwiedzący Igła.
- panowie jedziemy na hale - do pokoju wparował Kurek - siema Kajka.
- nie Kajka, tylko Majka - westchnęłam
- no a co powiedziałem ? - zaśmiał się i wyciągnął Krzyśka z pokoju.
Piotrek wziął laptopa i podążył za kolegami ciągle ze mną rozmawiając.
- dobra Piotrek wchodź już do tego autokaru, jedź na tą hale i dokop tym Bułgarom.
- sie wie, pani kapitan - zasalutował jak żołnierz w wojsku i zamykając laptopa zniknął za drzwiami autobusu.
Włączyłam telewizor i pojedynek pomiędzy Kubą, a USA. Po trzech setach to reprezentanci Stanów Zjednoczonych cieszyli się z co najmniej srebrnych medali. Z pomeczowego transu wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi.

3 komentarze:

  1. Najgorsze na świecie uczucie - gdy jesteśmy z ukochaną osobą na odległość. STRASZNE! A co do rozdziału to jest świetny i cudowny. Matko, Piotrek mnie tutaj rozwala. A roztrzepana Majka jest jeszcze lepsza. Gdybym była na jej miejscu to latałabym jak głupia po całym domu i nie wiem co jeszcze robiła. Stresowałabym się bardziej od wszystkich siatkarzy razem wziętych. I to serio! Któż to mógł ją teraz odwiedzić!? Aby teraz nie naplątał jej w głowie, bo nie wybaczę!
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*
    A jak tam po egzaminach, dobrze?
    Gdy będziesz miała czas to zapraszam: http://grasz-wygrywasz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku ta samotność jest okropna, aż sie smutno robi, ale opowiadanie piękne; )
    Zapraszam do siebie http://siatkowkamojnarkotyk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :) świetne opowiadanie :) znalazłam Twojego bloga niedawno i muszę przyznać, że bardzo wciąga :) z niecierpliwością czekam na kolejną notkę :) Pozdrawiam :)
    [uczucie-poznaja-wybrani]
    [right-here-waiting-for-u]

    OdpowiedzUsuń